piątek, 7 października 2011

Aminals


No to się okazało, że jestem bardziej zamknięta niż mi się wydawało. Niby to proste i niby mogę nad tym popracować. Ale nie teraz. Chyba dopadła mnie jesienna depresja, ale taka razy trzy. Bo jestem sama. Bo nowe miejsce. Bo jesień. Wiem, że strasznie narzekam. Wiem to! Ale co poradzić, gdzieś muszę, bo w pracy za mało asertywna jestem. I w domu za mało asertywna jestem. Właściwie to wcale asertywna nie jestem. Robię coś czego nie chcę i później jestem zła na cały świat ze sobą włącznie. Teraz nie mogę tego zmienić bo chce mi się ryczeć.

Mimo depresji to był dobry tydzień. Dużo pracy, dużo zajęć. W końcu zaczęłam korzystać z ekspresu do kawy. Szefowa kuchni zaskoczyła mnie mówiąc „dzień dobry” - po polsku! Nie przyszły jeszcze książki do nauki języka. Mamy nowych studentów w grupie; z Ukrainy i Włoch. W poniedziałek o mało się nie utopiłam na basenie. W czwartek o mało nie spadłam z konia. Życie na krawędzi, zupełnie tak jak chciałam… hahahaha. Na basenie przestraszyła mnie dyżurna. Scena niczym z horroru. Byłam sama, na środku basenu i zaczęłam sobie przypominać różne sceny z filmów grozy. No i masz! Ona też to ciężko zniosła… A czwartek był boski, w końcu sama jeździłam na koniu! Tylko jego tempo okazało się dla mnie zbyt szalone i na zakrętach miałam problemy z utrzymaniem się na grzbiecie.
To był dobry tydzień, niech wiedzą Matki Polki!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz