sobota, 11 lutego 2012

A dalej…

Spacery po Muminkowej Dolinie w przerwie w pracy, po pracy. W świetle słońca, w świetle księżyca.  Leżenie na zmrożonym jeziorze, w środku nocy, słuchanie ciszy gdy niebo jest bliżej, duży wóz i wszystkie pozostałe konstelacje spadają na twarz.

Route 69, czyli marsz na Naketorni. Spotkanie trzeciego stopnia z gadatliwym dziadkiem na sankach. Ciepłe odcienie śniegu w blasku chylącego się słońca. Zachód ze szczytu szczytu.

Ahtarinjarvi. Zagubienie w lesie. W śniegu po kolana, po pas. Mało uczęszczane trasy, biała rozpacz, radość na jeziorze i wreszcie późny powrót.

Każdy element fińskiej przygody nabrał większego sensu. Może to śnieg, może to mróz, może spokój i nostalgia, zapomnienie i ukojenie, może te domki czerwone, może przygniatający granat nieba nocą, może głęboki sen, pełen ufności i bezpieczeństwa, może ślady na śniegu, może kąpiel w jeziorze, może upojenie i upajanie się, może to bezkresna cisza, może poczucie wolności i brak presji, może radość z odnajdywania drogi w lesie, a może wreszcie wspólne doświadczanie tych wszystkich elementów…







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz